Wszystko o farbach kredowych!

Aktualizacja wpisu 5.06.2024

Farby, lakiery i woski jakie polecam, czyli wszystko do pracy z wnętrzarskim DIY

Świat farb jest bardzo bogaty i różnorodny. Czasem trudno jest się w nim zorientować i wybrać odpowiednią farbę do naszego projektu. Dlatego postanowiłam stworzyć mój całkowicie subiektywny przewodnik po farbach, które są niezastąpione w tworzeniu pięknych wnętrz i rozmaitych projektach DIY. 

Nie jestem w stanie opisać wszystkich interesujących farb w jednym krótkim wpisie. Postanowiłam się skupić przede wszystkim na poradach oraz niekonwencjonalnych sposobach, które są szczególnie pomocne w takich pracach jak:

  • malowanie i domowa renowacja mebli,
  • tworzenie rozmaitych dekoracji DIY
  • metamorfozy małych form jak: ramki na zdjęcia, dekoracyjne kosze, donice, ramy obrazów i nie tylko.

Wszystkie przedstawione przeze mnie wskazówki i rekomendacje bazują na moich osobistych doświadczeniach. Dlatego też koncentruję się wokół kilku wybranych marek i rodzajów, które przekrojowo pokazują różne porady dotyczące odpowiedniego doboru farb do naszych projektów wnętrzarskich.

Każdą farbę omawiam pod względem:

  • jakości (krycie i wykończenie)
  • ceny i opłacalności
  • wydajności
  • małych i dużych form (do czego farba się lepiej nadaje)
  • gdzie można je kupić

Farba akrylowa do ścian i sufitów

Tak, nie pomyliłam się. Kredowy efekt farby oraz przetarcia w dodatkach wnętrzarskich pociągały mnie jeszcze długo przed tym, jak odkryłam, że istnieją specjalne farby kredowe. Dlatego moje pierwsze nastoletnie projekty testowałam bawiąc się pozostałościami farb sufitowych po malowaniu mieszkania.

To tani sposób na efekt farby kredowej dla początkujących, który sprawdził się zaskakująco dobrze do „małych form”.

Przez małe formy mam na myśli dodatki jak: ramki na zdjęcia, ramy obrazów, ozdobne kosze, słoiki czy donice. Są to rzeczy, które wystylizowane stoją jako dekoracja, ale nie są intensywnie używane. Zazwyczaj nie bierzemy ich ciągle do rąk, nie są narażone na uszkodzenia mechaniczne, itd.

Przy pomocy farby sufitowej wystylizowałam m.in stare, podniszczone i różnorodne ramki na zdjęcia, z których stworzyłam spójną kompozycję. Kolejnym przykładem jest rama obrazu, która była złota i zupełnie nie pasowała do nowej stylizacji wnętrza.

Przeszlifowałam je delikatnie papierem ściernym, potem nałożyłam 2-3 warstwy farby, odczekując do zupełnego wyschnięcia przed nałożeniem kolejnej warstwy.

Taką farbę dobrze jest przeszlifować pomiędzy kolejnymi warstwami drobnym papierem ściernym (gradacja 180-240) dla uzyskania bardziej aksamitnego wykończenia. Na końcu mocniej przetarłam wybrane ramki na krawędziach (te z ozdobnymi frezowaniami) tak, by nadać im bardziej romantyczny i vintage’owy wygląd.  

Jest to projekt z 2013 roku, więc wtedy taka stylizacja to była nowość 😉

Farby kredowe Annie Sloan

To świetne farby o przyjemnym delikatnym zapachu i bardzo aksamitnej strukturze. Są one również zupełnie nietoksyczne.

Te farby mogę szczerze polecić, szczególnie do malowania większych form, czyli mebli. Przy meblach ważne jest, aby farba dobrze kryła, równo się rozprowadzała i nie zostawiała smug. Farba Annie Sloan jest bardzo gęsta, przez co dobrze kryje. Pełne pokrycie mebla można uzyskać bez problemu po 2 warstwach farby. Jeden litr farby przy pełnym kryciu starczy na 2-3 duże komody i może jeszcze trochę zostanie. Farba mimo swojej gęstości dobrze się rozprowadza. Gęstość można łatwo dostosowywać nabierając na pędzel mniej lub więcej wody w zależności od potrzeby.

Jeśli chcemy uzyskać bardziej transparenty efekt, jakby podkolorowanego drewna, to dodajemy więcej wody i jest jeszcze wydajniejsza.

Farby Annie Sloan są dostępne w trzech pojemnościach 1l, 0,5l i 120ml. Duża puszka kosztuje 1 litr – 179 zł, 0,5l – 109 zł (218zł/l), a mała 120 ml – 45 zł (375zł/litr).

Pewnie zastanawiacie się, co w takim razie bardziej się opłaca?

Duża puszka = dużo farby i taniej za 1 litr, ale mamy tylko 1 kolor, a to jest mało zabawy 😉 Mała puszka = relatywnie niska cena, ale obiektywnie przepłacamy w przeliczeniu na 1 litr, ale za te ~180 zł możemy kupić 4 kolory!

Moja odpowiedz brzmi… to zależy.

Jeśli planujecie duże prace i pokochaliście jakiś kolor, to warto kupić od razu litr. Ewentualnie można dokupić 1-2 wybrane kolory w małych puszkach, żeby już móc pokombinować ze stylizacjami.

Druga opcja to zakup 1 litra, ale farby białej. Rozlewamy ją do kilku słoiczków i własnoręcznie zabarwiamy zwykłymi pigmentami do farb wodnych. Takie pigmenty znajdziecie w każdym sklepie z farbami do ścian. Ich koszt to 4-5 zł za buteleczkę wydajną na kilka lub kilkanaście litrów farby (w zależności od intensywności koloru, jaki chcecie uzyskać). Ja zrobiłam tak z moją pierwszą puszką farby wiele lat temu. Miałam kolor „old white”, a część farby zabarwiłam na niebiesko i tak powstała ta komoda.

Opcja trzecia to zakup 1-2 małych puszek w różnych kolorach z oryginalnej palety (a jest ona piękna). Ta opcja sprawdzi się świetnie, jeśli nie planujecie stylizować dużych mebli i np. dopiero rozpoczynacie swoją przygodę z tymi farbami, chcecie się pobawić i potestować na małych formach. Choć tak jak wspominałam, ta farba jest tak wydajna, że małą formą w tym wypadku może być nawet krzesło.

Taką małą puszkę farby (120 ml) zmalowałam to krzesło i zużyłam na nie tylko nieco ponad połowę puszki!

Całą historię tego projektu możesz poznać tutaj

Gdzie kupić farby Annie Sloan?

Tych farb nie można dostać w regularnych sklepach, a jedynie u autoryzowanych przedstawicieli marki. Są to lokalne pracownie stylizacji mebli. Ja swoje farby kupuję od lat u www.lonsihouse.pl – można je tam zamówić online.

Zaciekawił Cię ten wpis? Odwiedź mnie na Instagramie @sprytnanatalia, gdzie codziennie dzielę się moimi projektami i zmaganiami.

Farby kredowe Jeger

To farby już bardziej popularne i łatwiej dostępne, ponieważ można je kupić w sieciowych sklepach jak np. Leroy Merlin. Zaletą tych farb jest względnie niższa cena wynikająca głównie z mniejszych pojemności, w jakich są sprzedawane. Możemy je kupić w puszkach 0,5l – 74 zł (148zł/l) i 125ml – 27 zł(216zł/l), więc nie musimy jednorazowo inwestować tak dużo pieniędzy.

Ta farba jest chyba nawet trochę gęstsza od Annie Sloan, ale niestety nie kryje już tak dobrze. Nie zrozumcie mnie źle. Nadal kryje dość mocno, bo jednak to grupa farb kredowych, ale dużo słabiej na tle innych farb, których używałam.

Dla porównania farbą Annie Sloan przemalowałam ciemną dębową komodę na jasny pastelowy kolor już przy dwóch warstwach. Farbą Jeger malowałam niedawno ciemnobrązowe krzesła, na które najpierw nałożyłam jedną warstwę białego podkładu Jeger. Mimo to, musiałam je malować aż 3 razy farbą! Co z podkładem daje 4x warstwy i jeszcze miejscowo musiałam robić dodatkowe poprawki. Po tym projekcie stwierdziłam, że jest to za mała oszczędność kosztów (porównując ceny tych dwóch farb za litr) w stosunku do ilości czasu i pracy jaką musiałam włożyć. W dodatku im więcej warstw tak gęstej farby musimy nałożyć, tym większa szansa, że porobią się brzydkie smugi i zacieki z farb. Namęczyłam się przy tych krzesłach i niepotrzebnie dodatkowo stresowałam, ponieważ robiłam je na zlecenie i jakość musiała być bez zarzutu.

W mojej opinii nie polecam tej farby do dużych projektów meblowych. Znacznie trudniej się pracuje z tymi farbami, a oszczędność pieniędzy jest mała – mając na uwadze fakt, że to nadal nie są tanie farby.

Choć spotkałam się z osobami, które używały tej farby do mebli, ale malowały wałkiem i były bardzo zadowolone z krycia. Ja jednak zawsze używam pędzla, bo to jest dla mnie dodatkowe piękno, że lekko widać charakterystyczne pociągnięcia. Na drewnie podkreślają one naturalne słoje, a kiedy malujemy okleinę, to można sztucznie stworzyć rozmaite efekty drewna i przetarć właśnie przy użyciu pędzla.

Jak najbardziej jednak polecam farby Jeger do pracy z małymi formami, bo nawet jeśli trzeba będzie coś pomalować dodatkowymi warstwami, to nie jest to tak dużo pracy. Farby Jeger są łatwo dostępne i mają mniejsze opakowania. Dlatego inwestując 60-100zł można już zaszaleć z kolorami i poeksperymentować bez stresu.

Farby kredowe Autentico

Zanim przejdę do recenzji muszę wyjaśnić Wam różnicę między dwoma rodzajami tej farby. Autentico posiada serie:

Vintage – to klasyczna farba kredowa przeznaczona do stylizacji mebli (i nie tylko) i wykończenia woskiem. Dostępna w pojemności 100 ml – 39 zł, 0,5l – 85 zł (170/l) oraz 1 litr – 145 zł.

Tej konkretnej serii jeszcze nie używałam.

Versante eggshell – jak nazwa wskazuje, daje wykończenie powłoki o podobnej strukturze jak skorupka jajka. Jej wykończenie jest lekko matowe, ale z odrobiną połysku, trochę taka satyna. Efekt na żywo jest bardzo luksusowy, a malowany mebel wygląda jakby wyjechał spod profesjonalnego natryskiwania farbą.

To najdroższa farba z jaką pracowałam. Kosztuje aż 190 zł za litr. Jednak muszę przyznać, że jest w każdym stopniu warta swojej ceny. Wysoka cena wynika jednak z tego, że jest to farba wodoodporna, której niczym się już nie wykańcza! Jest to farba przeznaczona do mebli kuchennych, łazienki czy mebli ogrodowych. Posiada specjalną membranę, która chroni drewno przed wodą, ale jednocześnie pozwala mu oddychać. Posiada też specjalny filtr UV, który zapobiega blaknięciu kolorów od słońca.

Farba ma świetną konsystencję. Jest gęsta, ale z łatwością się rozprowadza z odrobiną wody i w dodatku bardzo silnie kryje. Dla porównania malowałam tą farbą okiennice z sosnowego surowego drewna, które w pełni pokryłam jedną warstwą z drobnym poprawkami.

Stół ogrodowy widoczny na zdjęciu był uprzednio malowany jakimś rodzajem bejcy. Robiąc renowację lekko przeszlifowałam całą powierzchnię i uzyskałam piękne krycie po nałożeniu dwóch warstw farby.

Seria versante eggshell to idealne rozwiązanie, jeśli planujecie stylizację mebli ogrodowych. Niestety klasyczne farby kredowe oraz woski nie lubią wody oraz zmiennych warunków atmosferycznych i szybko niszczeją.

Rust-Oleum

Ta firma oferuje farby kredowe i nie tylko. W swojej ofercie ma też wiele innych preparatów do mebli, np. paint stripper (do ściągania starej farby) czy farby podkładowe, żeby stare warstwy nie przebijały przez nową farbę itd. Te farby miałam okazję wykorzystać do licznych projektów w mojej wiejskiej chatce i, jeśli chodzi o jakość, są równie dobre co farby Annie Sloan, a są odrobinkę tańsze. Dla mnie główna różnica, kiedy wybieram, czy kupić farby Rust-Oleum, czy Annie Sloan, to paleta kolorystyczna, bo każda firma ma trochę inne kolory. Obecnie posiadam sporą kolekcję z palety barw obu firm i często używam ich razem w jednym projekcie. Testowałam nawet mieszanie ich razem i wszystko jest ok.

półka pomalowana farbą Rust-Oleum, kolor atramentowy i przetarta farbą Annie Sloan, kolor country grey

Farby kredowe Rust-Oleum występują w dwóch wariantach: klasyczna kredowa i kredowa satynowa (czyli analogiczny produkt do omawianej wyżej Autentico Versante Eggshell). Można je kupić w wybranych stacjonarnych sklepach Castorama lub online na ich stronie, a także na Allegro. Dostępne pojemności i orientacyjne ceny to:
2,5 l – 198 zł (79 zł/l), 0,75 l – 90 zł (120 zł/l) i 125 ml – 25 zł (200 zł/l).

Newcolours

To farby polskiej firmy, które są naprawdę przystępne cenowo: 900 ml – 76 zł lub 200 ml – 23 zł (115 zł/l), i co najważniejsze, są bardzo trwałe. Mają prawie matowe, lekko satynowe wykończenie. Są to farby na bazie żywicy akrylowej wodnej, ale podobnie jak farby kredowe, świetnie kryją i mają super przyczepność. Przekonałam się o tym, robiąc duży projekt – metamorfozę szafy dla klientki (tutaj znajdziesz osobny wpis o tym projekcie).

Za pomocą tych farb przemalowałam bez problemu laminowaną szafę z MDF, więc jest to śliski materiał, z którego zwykła farba może z łatwością zjeżdżać już w trakcie malowania. Farba pięknie przyczepiała się do powierzchni już od pierwszej warstwy, a szafa przesuwna u mojej klientki, po roku intensywnego użytkowania, nadal wyglądała świetnie – wiem, bo miałam okazję ją odwiedzić i przekonać się na własne oczy. Od tamtej pory wykorzystałam farby Newcolours do wielu mniejszych i większych projektów również u siebie w domu. Zaczynając od malowania drewnianych okien po plastikowe donice.

Zasadnicza różnica między farbami kredowymi jest taka, że, wg mnie, te farby nadają się lepiej do jednolitego malowania mebli, tzn. bez efektów przecierek, jakie można wykonać przy pomocy farb kredowych, oraz bez zbytniego rozwadniania tej farby.

W przypadku malowania mebli laminowanych lub plastiku najlepiej nakładać farbę przy pomocy wałka flokowego, co zapewni nam piękne, równomierne krycie bez żadnych śladów malowania. Zaś w przypadku drewnianych, jeśli są one dość mocno usłojone lub nierówne, można wybrać pędzel, który dobrze dotrze we wszystkie zakamarki usłojenia. Przy gładkim drewnie nadal zalecam wałek flokowy (to taki wałek z powierzchnią przypominającą aksamit).

Farby Newcolours są dostępne na stronie producenta https://www.newcolours.pl

Tak wygląda ranking farb, których używałam, ale oczywiście to nie jedyne farby na rynku. Jestem ciekawa, czy Wy znacie jakieś inne farby, które możecie polecić? Koniecznie dajcie znać w komentarzu!?

Wykończenie farb kredowych, czyli woski i lakiery.

Farba kredowa w większości wypadków potrzebuje jakiegoś wykończenia – takiej powłoki ochronnej. Tę ochronę możemy zapewnić nakładając na koniec wosk lub lakier.

Ja osobiście polecam Wam wosk. Za to właśnie kocham farby kredowe. W połączeniu z woskiem dają aksamitne i bogate w swojej strukturze wykończenie. Taka powierzchnia jest bardzo przyjemna w dotyku i „ma ciało”. W przeciwieństwie np. do farby akrylowej, która tworzy cienką “lakieropodobną” powierzchnię.

Dlatego w kolejnym wpisie szczegółowo omawiam woski do farb kredowych i lakiery – przeczytaj wpis

Dodaj komentarz